Powstawanie nowych firm w branży to często „deklaracja niepodległości” osób już bardzo doświadczonych. Widzą, że można lepiej. Chcą inaczej podejść do problemów klientów, zacząć tam, gdzie firma, z której się wywodzą, kończy... Czy tak było też w Waszym przypadku?
Na początku, to nie „niepodległość” była naszym celem. To, co się stało, było konsekwencją lawiny wydarzeń, z której nie było odwrotu. W pewnym momencie życia człowiek wie, że nie może sobie pozwolić na działanie wbrew swoim przekonaniom. Do końca jednak była między nami różnica zdań. Jedno z nas cały czas uważało, że odejście nie nastąpi, że to wszystko po prostu nie może się tak skończyć.
Ale rzeczywistość okazała się inna. Sentymenty w biznesie nie istnieją, a honor też ma niemałe znaczenie. Nastąpiła NIEPODLEGŁOŚĆ, która przyjęła nazwę DABROwent... choć jej początki raczej nazwalibyśmy obozem pracy :).

Kiedy pojawił się pomysł na model firmy – przede wszystkim indywidualne podejście do klienta wraz z wszechstronną pomocą techniczną? Od razu, czy ukształtował się dopiero podczas jej rozwoju?
Pomysły w naszych głowach były zawsze. Wcześniej staraliśmy się je wdrażać w działalności firmy, w której pracowaliśmy, a teraz - z pełną swobodą! - wprowadzamy je u siebie.

Pierwszą weryfikacją rynkową nowej firmy jest to, jak sprawdza się popularne przekonanie, że klienci nie handlują z firmą, tylko z ludźmi. Początkujący przedsiębiorca często liczy na to że pójdą za nim dotychczasowi klienci, którzy poznali go od najlepszej strony... Też tak myśleliście?
Nie jest to żadną tajemnicą ani wielkim nowym odkryciem. Każdy niezależnie od tego, co będzie mówił, tak właśnie myśli. Rzeczywistość jednak nieco to weryfikuje. Prawda jest taka, że doświadczenie, nazwisko – owszem, to działa, jednak idąc na swoje, tak naprawdę zaczynasz od początku i musisz na siebie zapracować. Mówiąc „zapracować”, mamy na myśli zbudowanie zaufania zarówno Klientów, jak i Dostawców. Niektórzy z nich od razu obdarzyli nas dużym kredytem zaufania. Byli też tacy, którzy potrzebowali tego czasu więcej. Ale dziś, dla większości Dostawców „chyba” jesteśmy już partnerem w biznesie :).

A kiedy przyszło pierwsze poważniejsze zderzenie z rzeczywistością? Co okazało się najtrudniejsze w prowadzeniu własnej firmy, zarówno w sensie formalno-organizacyjnym, jak i biznesowym?
Największym zderzeniem z rzeczywistością była dla nas utrata pracy, z dnia na dzień. Pojawił się z jednej strony wielki strach, a z drugiej ochota i olbrzymia motywacja do realizacji własnych pomysłów. Wiedzieliśmy po prostu, że musimy podołać, że jest tylko jedno wyjście.
Dodatkowym bodźcem dla jednego z nas były słowa „wsparcia” od byłego Pracodawcy na pożegnanie. Ale okazało się, że to był taki wiatr w żagle na przekór wszystkiemu…

Czy z Waszych codziennych obserwacji wynika, że branża wentylacyjno-klimatyzacyjna jest mocno zależna od sytuacji w branży budowlanej?
Niewątpliwie tak jest. Jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od branży budowlanej, zarówno w sferze samych zleceń, jaki i spływu pieniądza - lub raczej jego braku. To niesie ze sobą łańcuszek zależności, co jest zjawiskiem bardzo irytującym. 

Zajrzyjmy za kulisy - czy nie kusi Was wprowadzenie na polski rynek produktów na wyłączność albo produkcja na zlecenie typu „white label”? To dziś dość modne...
Moda musi się podobać… nie każdy lubi eksperymenty :).  Moda to także odwaga – może jeszcze nie jesteśmy na to gotowi. Do wszystkiego trzeba dojrzeć.

Jaki przyjęliście klucz doboru dostawców?
Dobór dostawców kreują nasi Klienci. Oni i ich potrzeby są dla nas najważniejsze.

Stawiacie nie tylko na rynek lokalny?
Dziś naszym rynkiem jest cała Polska.

„Trochę” swoich Klientów rozpieszczacie, zachęcając do ciągłości zakupów przez organizowaną z rozmachem akcję „Mercedes od DABROwent”. Lojalność klientów jest taka ważna?
„Taka ważna”? Lojalność Klientów to rzecz najważniejsza. Dla Nich i dzięki Nim jesteśmy.  A prowadzona akcja jest dla wielu firm szansą na fajną nagrodę. Zasady są czytelne i nieskomplikowane, więc mamy nadzieję, że wiele firm z tej szansy skorzysta.

Rozwijacie się, rozpieszczacie klientów... czy dziś możecie się już podzielić doświadczeniem z prowadzeniem udanego biznesu i zdradzić, gdzie był klucz do sukcesu?
Nie uważamy, żebyśmy odnieśli jakiś spektakularny sukces. Jeszcze nie. Możemy mówić o dużym sukcesie wewnętrznym, czyli o doborze „kadry”. Każdy z naszych pracowników jest ogniwem, dzięki któremu stajemy się nierozerwalnym łańcuchem.  Ale w innych sprawach, te trzy lata, które minęły, to dopiero początek drogi do ewentualnych sukcesów.

Ale Wasz biznes udowadnia, że młoda firma na początku drogi też może być społecznie odpowiedzialna. Jesteście Mecenasem Sportu w Bydgoszczy. Postawiliście właśnie na sport ze względu na osobiste pasje?
Sport to zdrowie – więc czemu nie :). Przygodę ze sportem traktujemy przede wszystkim jako sposób na promocję DABROwent. Tam, gdzie są nasi Klienci, tam są nasze reklamy. Często mówi się, że jesteśmy sponsorem, ale naszym zdaniem to nie do końca tak. Z naszego punktu widzenia to korzyści dla obu stron. 

Mamy kolejną zmianę w kalendarzu, co już tradycyjnie wiąże się z podsumowaniami. Więc prosimy do tablicy – co uważacie za swój największy sukces w tym roku, a co najbardziej skłania Was do dalszej pracy?
Tak jak mówiliśmy wcześniej, nie odnieśliśmy żadnych spektakularnych sukcesów. Zaś rok 2014 to czas dalszej ciężkiej pracy całego naszego zespołu, w kierunku dalszego rozwoju firmy. 

Ostatnie, ale nie najmniej ważne pytanie – czy warto?
Nie jest łatwo, ale nikt nie mówił, że będzie. To, co łatwo przychodzi, nie smakuje tak dobrze. O wszystko, na czym nam zależy, trzeba zabiegać i dbać.
WARTO!!!

 

Na foto głównym, od lewej: Szymon Dąbrowski, Rafał Przygodzki, Tomek Lewandowski, Natalia Majkut, Paweł Kamyszek, Maciej Dąbrowski, Kasia Dąbrowska, Krystian Wiśniewski, Sławek Miastowski, Ania Kosobucka.