Miałem w swoim samochodzie przypadek wybuchu sprężarki klimatyzacji. Napełniałem ją w serwisie, który jako jedyny podjął się napełnić gazem R12. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że jest on nielegalny – dowiedziałem się o tym po skierowaniu sprawy do prokuratury, bo podejrzewałem, że wprowadzono mi do układu jakiś wybuchowy gaz. Wybuch spowodował duże zniszczenia samochodu oraz obrażenia ciała i oczu. Czy mogę gdzieś skierować tę informację, by sprawdzić działalność firmy, która napełniała klimatyzację? Dodam, że teraz właściciel twierdzi, że nabił czynnik R134a do instalacji z R12. Czy ten czynnik można wprowadzić do układu przystosowanego do R12?

(dane czytelnika do wiadomości redakcji)

 

Odpowiada: Michał Dobrzyński, ekspert w zakresie legislacji dot. czynników chłodniczych

Faktycznie, stosowanie czynnika R12 (CFC-12) do serwisowania urządzeń jest zabronione w Polsce już od ponad 10 lat. Reguluje to polska ustawa o substancjach zubożających warstwę ozonową (wersja dziś obowiązująca jest z 2004 r., w skrócie zwana ustawą o SZWO) oraz unijne Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1005/2009. Zabronione jest więc:
(i) montowanie nowych instalacji chłodniczych i klimatyzacyjnych pracujących w oparciu o R12, w tym „przenoszenie” starych instalacji stacjonarnych z jednego na drugie miejsce;
(ii) dopełnianie instalacji chłodniczych lub klimatyzacyjnych czynnikiem R12 podczas serwisu, w przypadku niedoboru czynnika w układzie chłodniczym;
(iii) wszelki obrót czynnikiem R12, a więc jego kupno i sprzedaż, bądź nieodpłatne przekazanie i przyjęcie.

Od ponad 10 lat czynnik R12 traktowany jest w Polsce jako odpad  niebezpieczny klasyfikowany pod kodem 14 06 01*. Aby dokonywać jakichkolwiek czynności serwisowych związanych z tym czynnikiem, czyli de facto – sprawdzenie szczelności układu, odzysk czynnika i demontaż takiej instalacji – niezbędne jest tzw. „ozonowe świadectwo kwalifikacji” wydane zgodnie z przywołaną wyżej ustawą z 2004 r. Serwis urządzenia zawierającego czynnik R12 może prowadzić wyłącznie firma, która zatrudnia osobę dysponującą w/w świadectwem kwalifikacji oraz która dysponuje stosownym sprzętem serwisowym, wskazanym przez Ministra Gospodarki w jednym z rozporządzeń wykonawczych do w/w ustawy. Wśród tego sprzętu jest m.in. stacja do odzysku czynników, legalizowana butla do odzysku, waga, zestaw manometrów i węży przyłączeniowych itp.

Serwisowanie urządzenia zawierającego R12 łączy się także z obowiązkiem zakładu serwisującego do prowadzenia co najmniej dwóch rodzajów ewidencji. Pierwsza – to ewidencja substancji kontrolowanych – zgodnie z ustawą o SZWO. Druga – to ewidencja odpadów, prowadzona zgodnie z ustawą o odpadach uchwaloną w grudniu 2012 r. (wcześniejsze wersje ustawy miały analogiczne wymogi w tym zakresie). Oczywiście kulminacją prowadzenia ewidencji jest obowiązek złożenia rocznego sprawozdania stosownym urzędom. Tego wszystkiego wymaga prawo, a jego nieprzestrzeganie – jest surowo karane, jeśli inspekcja ochrony środowiska „trafi” na kontrolę do takiego zakładu nierespektującego obowiązujących przepisów.

Warto jeszcze wspomnieć, że zgodnie z legislacją unijną – pomimo wspomnianych powyżej ograniczeń – wciąż dozwolone jest używanie urządzeń chłodniczych i klimatyzacyjnych pracujących w oparciu o czynnik R12, jeśli tylko są one szczelne, a kontrole szczelności (obowiązkowe dla urządzeń o napełnieniu 3 kg czynnika lub więcej) są regularnie wykonywane, zgodnie z wymogami ustawowymi. Natomiast, jeśli tylko zajdzie konieczność odzyskania czynnika z urządzenia podczas serwisu, to po  zakończeniu serwisu nie wolno już wpuścić R12 do układu. Odzyskany czynnik jest odpadem niebezpiecznym i powinien być przekazany do utylizacji.

I jeszcze jedna sprawa. Od wielu lat, emisja syntetycznych czynników chłodniczych (CFC, HCFC i HFC) jest w Polsce obciążona tzw. opłatą za korzystanie ze środowiska. Opłata za wygenerowaną w 2014 r. emisję substancji CFC – w tym czynnika R12 – wynosi aż 188,98 zł za każdy kilogram! Inspektorzy ochrony środowiska sprawdzają również ten aspekt „sprawy”.

Natomiast przywóz do Polski czynników HCFC i CFC jest oczywiście nielegalny od wielu lat. Przemyt takich substancji jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do 2 lat (czyli „kratki”) oraz – niezależnie od tego pierwszego – właściwy inspektor ochrony środowiska ma obowiązek wymierzyć karę w wysokości pięciokrotności stawki za korzystanie ze środowiska z tytułu emisji CFC za każdy kilogram przemyconego czynnika. Na okrągło i „po polsku” oznacza to karę wynoszącą 944,90 zł za każdy przemycony kilogram takiego czynnika jak R12 lub R22.

Czy do instalacji klimatyzacji samochodowej wcześniej pracującej na R12 (CFC-12) można wprowadzić R134a (HFC-134a, nieszkodliwy dla warstwy ozonowej)? Bez odpowiedniego przystosowania instalacji i uszczelnień – NIE, co najmniej z kilku przyczyn. Po pierwsze, czynniki CFC współpracowały z olejami mineralnymi, a HFC – z syntetycznymi. Po drugie, w relatywnie niedługim czasie czynnik R134a porozpuszcza uszczelki wcześniej stosowane z czynnikiem R12, co oczywiście będzie skutkować emisją czynnika R134a i nieprawidłowym funkcjonowaniem klimatyzacji (lub wręcz – niefunkcjonowaniem). Po trzecie, parametry techniczne obu czynników jednak są różne, więc instalacja pracująca na R12 – po zamianie czynnika na R134a – nie może osiągnąć prawidłowych parametrów funkcjonowania. Po czwarte, mieszanina oleju syntetycznego i czynnika HFC ma dużą zdolność rozpuszczania i wypłukiwania ewentualnych osadów, a takie z pewnością potworzyły się w starych układach klimatyzacji. Trzeba więc pamiętać o zainstalowaniu wydajnych filtrów i ich regularnej wymianie szczególnie na początku, po zamianie czynnika… Oczywiście absolutnie nie wolno mieszać czynnika R134a z R12, bo wyjdzie z tego mikstura, która uniemożliwi instalacji klimatyzacyjnej poprawną pracę (choć oczywiście, początkowo może „trochę” chłodzić).

Czynnik R413A jest bezpieczny dla warstwy ozonowej i był wymyślony jako bezpośredni zamiennik za R12 w układach klimatyzacji samochodowej, czyli taki – który nie wymaga dużych przeróbek instalacji (oprócz wymiany uszczelnień) i kilkukrotnego płukania instalacji drogim olejem syntetycznym. Jest on trzyskładnikowy: zawiera R134a/R218/R600a w proporcji 88%/9%/3%. Aby zastosować ten czynnik, to oczywiście trzeba opróżnić układ chłodniczy z całego R12, ale dopuszczalne jest pozostawienie niewielkiej ilości oleju mineralnego. Dodatek substancji R218 i R600a (izobutan) miał zapewnić prawidłową mieszalność R134a i oleju syntetycznego z ewentualnymi pozostałościami oleju mineralnego. Niestety – obie te substancje to węglowodory (HC) – są więc palne i wybuchowe…

Od przełomu 2008 i 2009 r. producenci tej substancji zaczęli wycofywać  R413A, rekomendując stosowanie nowego czynnika – R437A. Ta  czteroskładnikowa mieszanina składa się z R125/R134a/R600/R601. Dwa pierwsze składniki należą do grupy HFC, natomiast dwa kolejne to węglowodory: butan i pentan. Jednak „fabryczna” zawartość palnych składników R437A została ograniczona łącznie do 3%.

Na koniec wspomnę, że napełnianie układów chłodniczych lub klimatyzacyjnych z nieoznakowanych butli jest niezgodne z prawem, które wymaga podania na butli szczegółowych informacji – o składzie, producencie, symbolach wynikających z przepisów o substancjach niebezpiecznych, itp.

Podsumowując, jeśli chce Pan mieć udział w zapobieżeniu kolejnym tego typu wypadkom, jaki spotkał Pana i Pańską rodzinę/znajomych – to proponuję opisać sprawę i zgłosić ją do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska (GIOŚ) oraz do lokalnego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Gwarantuję, że taką sprawą służby ochrony środowiska zajmą się w trybie priorytetowym – i to w skuteczny sposób.

Adres do GIOŚ:
Pan Andrzej Jagusiewicz
Główny Inspektor Ochrony Środowiska
ul. Wawelska 52/54
00-922 Warszawa
gios@gios.gov.pl

Kontakt do wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska.

---

Michał Dobrzyński

ekspert w zakresie legislacji dot. czynników chłodniczych
michal.dobrzynski@vp.pl
tel. 664 601 100