W zeszłym roku odezwało się do nas kilkanaście miast w Polsce, które są zainteresowane testowaniem naszego urządzenia i wdrożeniem u siebie. Jest wśród nich kilka dużych miast powyżej 300 tys. osób – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Tomasz Kierul, prokurent w Softblue.

To urządzenie to AirDron, czyli dron, który umożliwia analizę składu dymu z kominów. Pozwala to na szybką identyfikację osób czy zakładów przemysłowych spalających zabronione materiały. Jak przypomina Tomasz Kierul, około 5% tego, czym pali się w polskich piecach, to substancje zakazane .

AirDron jest efektem współpracy z Uniwersytetem Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy i docelowo ma pozwolić na zdalne i natychmiastowe badanie składu dymu. Dzięki temu możliwe będzie skuteczniejsze egzekwowanie prawa dotyczącego spalania szkodliwych substancji – do tej pory jedyną bronią w walce z trucicielami były wizyty funkcjonariuszy straży miejskiej w prywatnych domach.

Kierul podkreśla, że to unikalny na skalę europejską produkt, ponieważ dotychczas większość firm produkujących drony skupiała się na możliwościach wykorzystania ich w wojsku.

W Polsce Narodowy Fundusz Zdrowia wydaje około 1,5 mld zł na leczenie chorób wynikających z zanieczyszczeń powietrza. Co roku z ich powodu umiera około 28 tys. osób. W całej Europie ta liczba wynosi około 600 tys. Łącznie straty gospodarki 53 państw europejskich są szacowane na około 1,6 bln dol. Można więc sobie wyobrazić, jaki jest potencjał zastosowania tego urządzenia w Europie – przekonuje Kierul.

Podkreśla jednocześnie, że spółka ma już podpisane pierwsze listy intencyjne z władzami miast i komendantami straży miejskich dotyczące testowania systemu AirDron.

źródło: agencja informacyjna Newseria

fot.: SoftBlue