72 000 nowojorczyków pozotało bez prądu przez długie godziny.

- Awaria zasilania na Manhattanie nie była atakiem cybernetycznym ani aktem terroryzmu - powiedział burmistrz Bill de Blasio. Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo zarządził śledztwo w tej sprawie.

Blackout na Manhattanie

Brak zasilania trwał od godz. 18:47 w sobotę 13 lipca do północy. Stanęło metro, a według danych pochodzących od straży pożarnej na wysokości utknęło ponad 400 wind. Nie działały uliczne latarnie i sygnalizatory kierujące ruchem. W ciemności pozostawał Times Square, odwołano pokazy na Broadwayu, a występ Jennifer Lopez na Madison Square Garden musiał się zakończyć wcześniej.

Na szczęście nie doszło do żadnych rozrób ani hospitalizacji z powodu awarii.

Przerwa w dostawie prądu mogła być spowodowana przeciążenem z powodu użycia klimatyzacji - w NY odnotowano temperaturę powietrza wynoszącą 37 st. C. Inne żródła mówią o pożarze transformatora, który mógł być przyczyną rozległej awarii sieci energetycznej.

Zarząd nowojorskiego metra (Metropolitan Transportation Authority) poinformował, że prowadzi własne śledztwo i współpracuje z dostawcą energii firmą Con Edison w celu ustalenia przyczyny awarii.