Maciej Cierzniewski opowiada redakcji HVACR.pl o drodze, jaką - wraz z przedsiębiorcami w Bydgoszczy i w Gdyni oraz kierownictwem szkół w tych miastach - przebył od koncepcji  (początek 2012 roku) do wpisania zawodu na ministerialną listę (sierpień 2014 roku).

Zespół Szkół nr 12 w Bydgoszczy. Fot. AR/HVACR.pl

 

HVACR.pl: Skąd wziął się pomysł kształcenia techników chłodnictwa i klimatyzacji właśnie w Zespole Szkół nr 12, wyspecjalizowanym w kształceniu elektryków?
Maciej Cierzniewski: Mówiąc najkrócej – z potrzeb branży. W 2008 roku do pani Wiesławy Sragi, dyrektor naszego zespołu szkół, zgłosił się prezes niemieckiej firmy DKA, która ma oddział w Bydgoszczy. Ówczesny prezes, Andrzej Sadowski (aktualnie prezesem DKA-POLSKA jest Waldemar Tamborski), pytał nas o możliwość kształcenia specjalistów w obszarze chłodnictwa. Wybrał nas, jako technikum elektryczne – z doświadczeń DKA wynikało, że właśnie techników elektryków najłatwiej przygotować do pracy w chłodnictwie. Pani dyrektor, która lubi wyzwania, podjęła decyzję, że stworzymy dla nich specjalność. Kluczową postacią w naszej szkole był pan mgr inż. Andrzej Mrzygłód, który – we współpracy z DKA – podjął się kształcenia "chłodników". Od roku szkolnego 2008/2009 klasy czwarte mogły wybierać, obok energoelektroniki i elektrotechniki przemysłowej, specjalność chłodnictwa i klimatyzacji. Zaczęła się ona cieszyć dużym zainteresowaniem wśród uczniów, ponieważ łatwo było o zatrudnienie. Prezes Sadowski od razu oferował konkretne miejsca pracy.

Maciej Cierzniewski i Wiesława Sraga jako gospodarze konferencji

Maciej Cierzniewski i Wiesława Sraga jako gospodarze konferencji dla przedsiębiorców "Zawód technika chłodnictwa i klimatyzacji – niezbędny na rynku pracy". Fot. z archiwum Macieja Cierzniewskiego.

 

Dlaczego nie mogło być tak dalej?
Bo, niestety, nadszedł rok 2012, kiedy MEN zdecydowało o zmianie kształcenia zawodowego, wpisując się w standardy unijne. Zmieniono siatki godzin przedmiotów zawodowych, a przede wszystkim zlikwidowano specjalizacje. Zastanawiałem się więc, jak podtrzymać i rozszerzyć kształcenie w obszarze chłodnictwa i klimatyzacji. Pewnego dnia olśniło mnie. Mieszkam niedaleko sklepu i punktu usługowego, nad którym jest napis "Chłodnictwo i Klimatyzacja". Przechodziłem obok tego dzień w dzień i pomyślałem w końcu - jest chłodnictwo i klimatyzacja, a nie ma takiego zawodu. Dlaczego więc go nie stworzyć? Więc wymyśliłem sobie zawód "technik chłodnictwa i klimatyzacji". Pozostawało pytanie, jak ten zawód wdrożyć?

Od czego Pan zaczął?
Ponownie, od kontaktu z branżą. Dostałem na to zielone światło od pani dyrektor i skorzystałem z tego, że mój kuzyn – Mirosław Kaczmarek – jest właścicielem firmy BMT Klimatyzacja, zajmującej się klimatyzacją. Wskazał mi niektóre firmy w Bydgoszczy, żebym mógł porozmawiać z prezesami. Byli pozytywnie zaskoczeni tym pomysłem, bo wszyscy borykają się z problemem braku średniego personelu technicznego. Niektórzy przyznawali nawet, że musieli pewne działy związane z chłodnictwem i klimatyzacją pozamykać, bo nie mieli odpowiednio wykwalifikowanych ludzi. Jednocześnie wspomniany już pan Andrzej Mrzygłód powiedział mi o szkole w Gdyni (Zespół Szkół Chłodniczych i Elektronicznych), która kształci chłodników od blisko 60 lat. Pomyślałem, że będą dla nas bezcennym wsparciem. Pojechaliśmy.

Jak do tego podeszli?
Dyrektor Marian Deręgowski był bardzo zaskoczony naszym pomysłem. Właściwie, gdyńska szkoła zwijała już kształcenie chłodników – podobnie jak my, mieli specjalizację, tyle, że w ramach nauki zawodu technik mechanik. Dyrektor odnosił się do naszego pomysłu z nadzieją, ale i z pewnym dystansem, bo pojawiały się wokół niego głosy osób „wszechwiedzących”, żeby "zapomnieć", bo z wprowadzeniem nowego zawodu będą wielkie problemy, praktycznie nie do przejścia. A ja tym bardziej się zaparłem! Dyrektor Deręgowski jest głosem doradczym dla klastra KlimaPomerania, zaproponował więc wspólne spotkanie. Prezesi byli zaskoczeni, że przyjeżdżają „jacyś” ludzie (czyli Pani Dyrektor i ja) z Bydgoszczy i opowiadają im o konieczności utworzenia nowego zawodu. Jednak w pełni nas poparli. Wysłali nawet odpowiednie pismo do Ministra Gospodarki.

Czyli ruszyło się oficjalnie.
Tak, ale chciałem iść jak najszerszym frontem. Byłem już dobrze przygotowany do tego, by 26 kwietnia 2012 roku zorganizować dla bydgoskich przedsiębiorców konferencję "Zawód technika chłodnictwa i klimatyzacji – niezbędny na rynku pracy" 1). Wspólnie ustaliliśmy dalsze działania i podpisaliśmy list intencyjny. Teraz – zgodnie z art. 24 ustawy o edukacji – należało znaleźć instytucję gospodarczą działającą w branży chłodnictwa i klimatyzacji, która w imieniu przedsiębiorców i naszym będzie mogła oficjalnie wystąpić do Ministra Gospodarki o utworzenie tego zawodu. My jako szkoła nie mogliśmy tego zrobić. 2)

Potrzebna była bydgoska organizacja branżowa...
Tak. W Bydgoszczy nie ma jednak klastra ani zrzeszenia branżowego. Inspektor Wydziału Edukacji w bydgoskim Urzędzie Miasta, pan Janusz Wiśniewski, podpowiedział mi, że Bydgoski Klaster Przemysłowy ubiega się o stworzenie zawodu "technik przetwórstwa tworzyw sztucznych". Udałem się więc do ówczesnej pani dyrektor klastra, Barbary Cieślik. Okazało się, że właśnie przygotowują pismo do Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Pani dyrektor poradziła mi, bym zrobił wśród prezesów firm badanie, ilu pracowników będą potrzebować w perspektywie 5-10-letniej. Zebrałem te dane jak mogłem najszybciej i przekazałem pani dyrektor, a ona uzupełniła pismo o odpowiednie dane.


Maciej Cierzniewski i ówczesna dyrektor Bydgoskiego Klastra Przemysłowego Barbara Cieślik podczas konferencji dla przedsiębiorców "Zawód technika chłodnictwa i klimatyzacji – niezbędny na rynku pracy". Fot. z archiwum Macieja Cierzniewskiego.

I wtedy zaczął się etap korespondencji z Ministerstwem Gospodarki?
Na nasze wspólne pismo dostaliśmy odpowiedź, że o tym pierwszym zawodzie nie ma co marzyć. Jeśli chodzi o drugi – mamy dokonać głębokiej analizy zawodów technik energetyk, technik odnawialnych źródeł energii i technik urządzeń sanitarnych. We współpracy z Gdynią przygotowaliśmy pismo, uświadamiające Ministerstwu Gospodarki, że te trzy zawody nie przygotowują pracowników dla chłodnictwa i klimatyzacji w stopniu pozwalającym na spełnienie oczekiwań pracodawców. Ministerstwo chciało też scedować na nas kwalifikację zawodu, jego przypisanie i opis – a, zgodnie z ustawą, powinni sami to zrobić. Napisałem więc, że przedsiębiorcy nie udźwigną takiego zadania i zaraz potem pomyślałem sobie, że teraz zacznie się odbijanie piłeczki. Uznałem więc, że czas zaangażować dwie posłanki z Bydgoszczy – Iwonę Kozłowską i Annę Bańkowską. Spotkałem się z obiema posłankami. Posłanka Kozłowska bezpośrednio rozmawiała z Ministrem Gospodarki, a posłanka Bańkowska oprócz rozmów z Ministrem Gospodarki złożyła interpelację poselską.

Napięcie rośnie...
Pewnego dnia otrzymałem od posłanki Bańkowskiej pismo, że Minister Gospodarki zaakceptował ten pomysł, przy czym, jak mówiłem, ministerstwo musiało stworzyć opis zwodu i zleciło go Panu Januszowi Figurskiemu z Instytutu Technologii Eksploatacji w Radomiu. Opis ten zakładał, że kształcenie ma się odbywać na bazie szkoły policealnej. Przecież w ogóle nie o to chodziło! Przeprowadziłem analizę, jakich wyborów dokonuje młodzież, decydując się na edukację policealną – i zawody technikalne są na ostatniej pozycji! Więc cóż z tego, że powstałaby szkoła, do której nie byłoby naboru. Za moją radą, posłanka Bańkowska wystosowała kolejne pismo – by wprowadzić kształcenie na poziomie technikum czteroletniego, a szkołę policealną potraktować uzupełniająco. To był koniec grudnia 2013 roku, ministerstwo ze dwa razy prosiło o czas na odpowiedź dłuższy niż ustawowe 30 dni... i wreszcie, na przełomie lutego i marca tego roku, dowiedzieliśmy się, że minister gospodarki wystąpił do ministra edukacji narodowej z pismem o wprowadzenie tego zawodu. Potem czekaliśmy już tylko na projekt rozporządzenia, który ukazał się na przełomie kwietnia i maja. Rozporządzenie podpisane zostało 8 sierpnia, zyskując moc urzędową 22 sierpnia 2014 roku3). Piękny finał ponad dwóch lat dużych napięć.

To teraz czas na podstawę programową?
Podstawa programowa już powstaje w Ministerstwie. Tworzona jest przez cztery osoby – niezastąpionego Andrzeja Mrzygłoda, inż. Tadeusza Łuczaka (który nawet mimo bardzo poważnych kłopotów zdrowotnych nadal konsultuje prace), pana Krzysztofa Konkola ze szkoły w Gdyni oraz Tadeusza Sierżęgę, Prezesa Zarządu firmy KLIMAT z Gdyni. Kiedy podstawa będzie gotowa, powstanie opis wymagań w dwóch kwalifikacjach – chłodnictwo i klimatyzacja. Potem będzie czas na przygotowanie szczegółowego dokumentu przez Krajowy Ośrodek Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej – i będzie już można ruszać z programem i planem zajęć. Nabór ruszy na przełomie maja i czerwca 2015 roku i od września rozpoczynamy kształcenie.

Czyli teraz chwila odpoczynku...
A skąd. Przygotowujemy się do promocji nowego zawodu. Ruszamy od października – chcemy w ramach tzw. doradztwa zawodowego zapraszać uczniów 3. klas gimnazjalnych. Będziemy się szczególnie skupiać na chłodnictwie i klimatyzacji, w tym na prezentacji naszych przedsiębiorstw, by uczniowie widzieli, że jest praca. Liczymy też na wsparcie pracodawców – że będą informować o tym, że kształcimy w tym zawodzie. Będziemy pionierską, a zarazem jedyną taką szkołą w woj. kujawsko-pomorskim. Mamy nadzieję, że po naborze w czerwcu uda się nam stworzyć klasę.

Jeden z uczniów podczas zajęć w DKA. Fot. z archiwum Macieja Cierzniewskiego.

A ilu minimalnie uczniów musi się zgłosić, żeby powstała klasa?
Jesteśmy w dość dobrej sytuacji. Bydgoski Wydział Edukacji i Sportu, pod przewodnictwem pani Iwony Waszkiewicz i „patronatem” pana prezydenta Rafała Bruskiego, stawia na odbudowę szkolnictwa zawodowego i co roku jest ono intensywnie promowane w gimnazjach. Do techników i szkół zawodowych idzie u nas ok. 56% gimnazjalistów – dużo na tle Polski. Pozwala się też na nieliczne klasy – np. dwudziestu kilku uczniów – i tworzenie klas dwu-, a nawet wielozawodowych. Jeśli zatem w pierwszym roku wyrazi chęć kształcenia minimum 20 uczniów, uznam to za sukces.

Jak wygląda Państwa przygotowanie, jeśli chodzi o kadrę?
Po pierwsze, jest pan Andrzej Mrzygłód – bardzo ambitny, zaangażowany i twórczy nauczyciel, który uczy chłodników od 2008 roku, a sam swoją wiedzę pogłębia w DKA. W tym roku zatrudniliśmy też pana Michała Rusteckiego, który ukończył Inżynierię Środowiska na Uniwersytetecie Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy.

Czy uczniowie w ramach kształcenia uzyskiwać będą też "ozonowe" świadectwo kwalifikacji, a nawet certyfikat F-gazowy, który zapewne wkrótce zacznie obowiązywać w polskim prawie?
Myślę, że wykorzystamy tu raczej wsparcie unijne w ramach przyszłych projektów dotyczących szkolnictwa zawodowego. Staramy się korzystać z każdej możliwości pozyskania takich pieniędzy. Kiedy wprowadzaliśmy zawód technika energetyka, prezydent miasta przekazał nam 130 tys. zł, pracodawcy dołożyli 50 tys. Duże środki na zakup narzędzi i sprzętu specjalistycznego pozyskaliśmy z programu Zawodowe Horyzonty - są to kwoty idące w setki tysięcy złotych. Dzięki temu mamy dwie świetne pracownie, wyposażone pod kątem energetyki. Przyznam, że i tym razem liczę na pieniądze, bo miasto – w tym prezydent Bydgoszczy – od początku kibicuje nam w tworzeniu zawodu technika chłodnictwa i klimatyzacji. Myślimy o takiej możliwości uzyskania dodatkowych kwalifikacji zawodowych, bo obecnie w ramach programu Zawodowe Horyzonty w ten sposób finansujemy prowadzenie kursów dla elektryków, na uprawnienia SEP do 1kV. Oczywiście, dopiero w IV klasie, kiedy uczniowie są już pełnoletni. To samo będzie zresztą dotyczyło nauki spawania i lutowania miedzi – mogą z tym pracować uczniowie pełnoletni, więc planujemy te treści dopiero na III i IV klasę.

Pracownia elektryczna i chłodnictwa. Fot. z archiwum Macieja Cierzniewskiego.

 

A jak wyglądają praktyki zawodowe?
Praktyki zawodowe odbywają się w 3. klasie i trwają 160 godzin. Korzystamy też z dwóch programów unijnych: Zawodowe Horyzonty, w ramach których nasi uczniowie kierowani są na letnie, płatne praktyki do firm oraz Doskonalenie Zawodowe w Praktyce – podobny program, ale realizowany w sierpniu. Staramy się wykorzystać wszelkie możliwości kontaktu z prawdziwym życiem zawodowym. Chociażby - także w ramach programu unijnego - nasi nauczyciele elektrycy i energetycy odbywają w firmach zajęcia – staże, których celem jest bezpośredni kontakt z najnowszymi technologiami) teoretyczne i praktyczne. Liczymy bardzo, że podobne rozwiązanie uda się wprowadzić dla techników chłodnictwa i klimatyzacji. Zaczyna się tworzyć system współpracy między pracodawcami a nami – my nie istniejemy bez pracodawców, ale oni bez nas nie mają szans na kompetentnych pracowników. Wielu naszych uczniów z czasów specjalności znalazło już pracę w DKA czy BMT.

Uczniowie w firmie DKA. Fot. z archiwum Macieja Cierzniewskiego.


Czy otwartość wydziału edukacji, pracodawców oraz ze strony pani dyrektor pozwoli Panu na wdrożenie jakichś unikatowych rozwiązań?
Trudny temat, bo mi się w ogóle nie podoba system szkolenictwa zawodowego w Polsce. Ale może jestem trochę skażony wyjazdami studyjnymi do Niemiec. Tam obowiązuje dualny system kształcenia – młodzież uczy się np. przez 3 dni w tygodniu, przez pozostałe jest w zakładach pracy. Ale jest to bardzo elastycznie kształtowany proces, może być w innym układzie czasowym. Pracodawca wychowuje sobie pracownika niemal od samego początku. Jest też ogromna przepaść między naszym a niemieckim finansowaniem szkolnictwa zawodowego. W Niemczech każda powstająca firma, nawet jednoosobowa. zobowiązana jest do przekazywania środków na rozwój szkolnictwa zawodowego. Poza tym, w Centrum Szkolenia Zawodowego w Lipsku, zobaczyłem obrabiarki CNC, warte ze 100 tys. euro każda Z jakich środków to kupiliście, pytam, i słyszę zdziwienie w głosie, kiedy rozmówca odpowiada, jak to – kupiliście? Przecież to firmy wstawiły. Firmy wiedzą, że jeśli zadbają o kształcenie, dostaną kompetentnych pracowników, którzy pomogą im się rozwijać.

Czy podczas walki o nowy zawód nasunęły się Panu nowe spostrzeżenia dotyczące branży?
Patrzę z punktu widzenia kierownika kształcenia praktycznego, którym jestem od września 2012 roku. Wcześniej byłem wicedyrektorem szkoły. Jednak od 2012 roku było wiadomo, że liczba klas spadnie poniżej 24, a to oznaczało likwidację jednego stanowiska wicedyrektora. Od tego momentu Pani Dyrektor rozpoczęła zabiegi o stanowisko kierownika kształcenia praktycznego - wynikało to ze struktury szkoły oraz ogromu i różnorodności zadań dla kadry kierowniczej. Jako kierownika kształcenia praktycznego, interesują mnie współpraca z branżowymi pracodawcami, z którymi mam bardzo dobry kontakt i którzy wspierają szkołę – i finansowo, i uczestnicząc w imprezach szkolnych i przede wszystkim – oferując pracę. A ponieważ szkoła jest dla uczniów, a nie uczniowie dla nas, staram się współpracować z takimi pracodawcami, którzy będą szanować swego pracownika, a jeśli będzie kompetentny i zaangażowany, będzie mógł liczyć na zatrudnienie i ewentualny wzrost wynagrodzenia. Jeśli pracodawca nie podoba mi się pod względem profesjonalnym czy etycznym, rezygnuję z takiej współpracy. Nie będę narażał moich uczniów na poznawanie ciemnej strony księżyca.

Dziękujemy za rozmowę i bardzo kibicujemy!

Czytelników będziemy informować o postępach w przygotowaniu młodej kadry. Więcej informacji o działalności szkoły można też znaleźć bezpośrednio na jej stronie.

----

Przypisy i źródła
1)  Prezentacja z konferencji "Zawód technika chłodnictwa i klimatyzacji - niezbędny na rynku pracy"
2) Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. 1991 nr 95 poz. 425).
Art. 24. 1. Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania, na wniosek ministra właściwego w zakresie zawodu, którego dotyczy wniosek, określi, w drodze rozporządzenia, klasyfikację zawodów szkolnictwa zawodowego, z uwzględnieniem klasyfikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy.
2. Klasyfikacja zawodów, o której mowa w ust. 1, wskazuje także typy szkół ponadgimnazjalnych, w których może odbywać się kształcenie w danym zawodzie, kwalifikacje wyodrębnione w zawodzie, zawody, w których nie wyodrębnia się kwalifikacji, wnioskodawcę oraz obszary kształcenia, do których są przypisane zawody, a także kwalifikacje w zawodzie, których kształcenie może być prowadzone na kwalifikacyjnych kursach zawodowych.
3. Do wniosku, o którym mowa w ust. 1, dołącza się opinię organizacji pracodawców reprezentatywnych w rozumieniu ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych i wojewódzkich komisjach dialogu społecznego (Dz. U. Nr 100, poz. 1080, z późn. zm.).
4. Wprowadzenie zawodu do klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego może nastąpić wyłącznie w przypadku gdy żaden z zawodów ujętych w klasyfikacji nie obejmuje wszystkich kwalifikacji wyodrębnionych w tym zawodzie.
5. Wniosek, o którym mowa w ust. 1, powinien zawierać:
1) opis zawodu oraz kwalifikacji wyodrębnionych w ramach tego zawodu, wraz ze zbiorem umiejętności zawodowych dla każdej kwalifikacji;
2) uzasadnienie potrzeby kształcenia w tym zawodzie;
3) nazwę i miejsce zawodu w określonej grupie klasyfikacji zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy;
4) informację o potrzebach rynku pracy w zakresie danego zawodu.
6. Właściwi ministrowie, o których mowa w ust. 1, mogą wspomagać materialnie i organizacyjnie szkoły i placówki kształcące w danym zawodzie w zakresie zajęć praktycznych i stosowania nowoczesnych technik i technologii w procesie kształcenia zawodowego w odniesieniu do potrzeb rynku pracy.
7. Stowarzyszenia zawodowe, samorządy gospodarcze oraz inne organizacje gospodarcze mogą występować do właściwych ministrów z propozycją ustanawiania nowych zawodów szkolnictwa zawodowego.

3)  Tekst rozporządzenia wprowadzającego nowy zawód